piątek, 9 listopada 2018

Taliesin

Na pewno macie w swoim dorobku prace, które wymagały wiele samozaparcia, czasu, nerwów i pieniędzy, ale po skończeniu których siadłyście, popatrzyłyście i powiedziałyście sobie: tak, to jest to! Już chyba nic lepszego i ładniejszego w życiu nie zrobię.

I właśnie ja jestem w tym momencie. Patrzę, podziwiam (siebie też, że mi się chciało i w kąt w trakcie nie rzuciłam), miziam, tulę i wzdycham.


Autorka jest absolutną geniuszką. Tworzy piękne rzeczy, ale jednocześnie świetnie pisze wzory, wszystko jest jasne, przejrzyste. A przy tym skomplikowaniu wzorów naprawdę nie jest to łatwe.
Przyznam się, że raz miałam moment zwątpienia w swoje umiejętności, gdy przy jednym warkoczyku czytałam opis i nie wiedziałam, jak to ruszyć. Możliwe, że ostatecznie nie zrobiłam dokładnie tak, jak powinno, ale nawet jeśli, to tego nie widać :)


Gdybym najpierw po kupieniu książki dokładnie ją przeczytała, a dopiero potem kupiła włóczkę, zdecydowałabym się na nieco inną - jaśniejszą (przy ciemnych kolorach nie widać tak ładnie wzoru, na co zwraca uwagę autorka i oczywiście ma rację) i mniej włochatą, a bardziej zwartą, również za względu na wyeskponowanie wzoru. Choć z drugiej strony, dzięki temu nie widać tych wszystkich błędów, które zrobiłam.


Moja chusta jest o jedno powtórzenie większa od oryginału (bo włóczka była za cienka).


Wszyscy mają metki, mam i ja!


Na jakiś czas wystarczy.


Wzór: Taliesin autorstwa Lucy Hague
Włóczka: Babyalpaca Campolmi, 1100m (jedna cewka 200g i trochę)
Druty: 2,75
Metki i guziki z Rencami.pl i Frapky.pl