środa, 10 grudnia 2014

O cienkich drutach, czyli po plotach w Splotach

Byłam w sobotę na dziergadaniu w Splotach. Było miło, ciepło, na stole kawa, milion kalorii i wiele metrów włóczek. W rękach miałam akurat Wake dłubany na trójkach i usłyszałam dużo dobrych słów na temat ich maleńkości i precyzji mojego wykonania. Podziękowałam szczerze, pomyślałam raz jeszcze i upewniłam się po raz kolejny, że ja najbardziej lubię cienkie druty: 3, 3,5, najwyżej 4. Gdyż:
  • małe druty wygodniej się trzyma - mam małe dłonie i tak mi jest lepiej. Raz dziergałam coś na szóstkach - koszmar, myślałam, że nie dam rady.
  • lubię takie delikatności - owszem, czasu potrzeba więcej, ale gdy już się nosi gotowy udzierg, można sobie popodziwiać własną cierpliwość. Da się zawrzeć więcej i bardziej wyrafinowanych wzorów.
  • na małych drutach dłużej się robi - ale to tak, jak z czytaniem: grubą książkę czyta się dłużej, ale jest więcej bohaterów, wydarzeń, opisów, generalnie można się do niej bardziej przywiązać niż do nowelki, a mimo znacznej objętości po przeczytaniu czasem pozostaje pytanie: to już? tak szybko? Z pracą zrobioną szybko nie ma się kiedy emocjonalnie związać.

A parę dni wcześniej byłam na indywidualnych warsztatach z fotografii (prezent od męża - polecam takie rozwiązanie, jak nie macie pomysłu na prezent). Wiele czasu nie było, ale uporządkowano mi wiedzę, trochę sie nauczyłam. No i gdybym miała w domu porządną lampę i dużo białego, to bym zawsze robiła takie zdjęcia



Tak, wzięłam specjalnie te rzeczy, żeby mieć na czym ćwiczyć. Sprytna ja.

8 komentarzy:

  1. Bardzo sprytna Ty:)
    Śliczne dzianinki i takie ...fachowe zdjęcia.
    A co do grubości drutków, to potwierdzam: najlepsze są nr 3 do 4. Też mam małe ręce:)
    pozdrawiam, Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ale problem też jest taki, że żadne producent nie robi zestawów takich małych drutów, większość zaczyna się od 3,5. Dlatego tylko patrzę wirtualnie na piękne szkatułeczki czy etui i kupuję pojedyncze sztuki, trochę mi żal kilkuset złotych na druty, z których tylko 2 czy 3 będę używać. Jest co prawda np. zestaw HiyaHiya małych drutów, ale nie ma tam 3 (!).

      Usuń
  2. Byłaś w Splotach? Nie wiedziałam, że jesteś z Poznania... Ja znowu tam nie dotarłam, tym razem przez Mikołajki. Widziałam fajny wpis na blogu Doroty przed spotkaniem i aż mi się zachciało! Mam nadzieję, że w końcu uda mi się dołączyć do spotkań :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogóle to bardzo fajne zdjęcia :) A co do drutów, to ja teraz właśnie robię na 2.5 mm sweter i potwierdzam, robi się wolno, o wiele wolniej niż poprzedni, ale jest w tym jakaś magia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ja do tej pory mam sweter zrobiony chyba ze 20 lat temu na 2,5 z malutkimi warkoczami. lubię poptrzreć na to, że mi się chciało :)

      Usuń
  4. Theli, piekne zdjęcia! W sprawie drutów- zgadzam się z Tobą! Tez mam drobne dłonie i zbyt duże rozmiary drutów mnie męczą. Dzierganie z cieńszych włóczek jest tez bardziej ekonomiczne. Mój ulubiony rozmiar to 3.5 i rzadko wychodzę poza 4.5. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      To fakt - z cienkich dzierga się dłużej, ale wystarcza czasami 100-200g, więc można nawet na te lepsze zaszaleć :)

      Usuń

Dopuszczam możliwość komentowania anonimowego, ale miło mi będzie, jeśli wpiszesz jakikolwiek identyfikator. Jest łatwiej odpowiedać na taki komentarz, gdy wiem, do kogo się zwracam.