sobota, 26 września 2015

50 faktów o mnie

Pod wpływem Wełnianych myśli.

1. Oglądam dużo tv, ale głównie stacje informacyjne i programy filmowe. Ostatnio uświadomiłam sobie, że gdyby wyłączyli mi TVP 1 i 2, TVN i zwykły Polsat, to bym tego nawet nie zauważyła, a najczęściej włączam Comedy Central, fox, universal i tym podobne lub oglądam filmy z VOD.

2. Nie lubię świeżych (w sensie surowych) pomidorów. Z dziwnych powodów jest to sensacja, z której przy niemal każdym zamawianym daniu muszę się tłumaczyć, a podający dziwią się, czemu nie mogę po prostu wyjąć pomidora z sałatki (tak, zostawiając całą masę tej obrzydliwej galarety i ziarenek w środku).

3. Lubie ubierać się na czarno. Bez żadnych mrocznych podtekstów, po prostu lubię.

4. Nie znoszę czerwonego.

5. Zwykle robię kilka rzeczy jednocześnie. Mam rozpoczętych kilka robótek, zaczętych kilka książek, a gotując mogę przecież oglądać tv i przeglądać maile.

6. Uwielbiam seriale, ale nie w sensie tasiemców. Głównie kryminalne i sitcomy. W tej chwili oglądam Siostrę Jackie, Teorię wielkiego podrywu, Przyjaciół i czekam na kolejny sezon Castle'a.

7. Przynajmniej raz w roku lubię obejrzeć Dumę i Uprzedzenie (oczywiście tę jedyną najlepszą) i Dziennik Bridget Jones.

8. Lubię być na przekór.

10. Nigdy nie leciałam samolotem.

11. Ani nie jeździłam na nartach.

12. Nie znoszę upałów.

13. Wolę sama organizować sobie wakacje, toteż w połączeniu z p.12 nigdy nie zobaczycie mnie na wakacjach z biura podróży w Egipcie czy innej Tunezji.

14. Lubie góry jesienią i puste szlaki.

15. Mojego męża poznałam najpierw w sieci, a było to w czasach, gdy internetu w domach jeszcze nie było, tylko szczęśliwi studenci mieli dostęp do terminali na uczelniach. Na pierwszej randce obserwowaliśmy kometę Hale'a-Boppa.

16. Nie podążam za modą. Wszystkie rzeczy, które kupuję muszą wystarczyć na więcej niż jeden sezon.

17. Nie lubię obecnej męskiej mody, brody, w których wyobrażam sobie resztki jedzenia z ostatniego tygodnia i obcisłe galoty nie są męskie. Nie i już.

18. Od ponad 20 lat uczę się angielskiego i ciągle mi mało.

19. A na dźwięk brytyjskiego akcentu dostaję dreszczy. Tych przyjemnych.

20. Cały czas zabieram się za naukę jakiegoś obcego, ale mniej popularnego języka, np. szwedzkiego lub norweskiego, ponieważ

21. Ciągnie mnie ku Skandynawii.

22. A w moim domu można zrobić reklamę IKEI.

23. Mam ciągle zimne stopy i dłonie.

24. Jestem leniwa i odkładam rzeczy do zrobienia na później.

25. Urodziłam i wychowałam się nad morzem i jest to jedna z lepszych rzeczy, które trafiły się mojemu dzieciństwu (nie to, że było złe :), ale morze dodało mu +100 punktów do fajności).

26. Jestem nerwusem.

27. Uwielbiam jeść na mieście.

28. Jestem uparta. Oj, bardzo.

29. 2 razy oddawałam honorowo krew, mogą mnie kłuć do woli.

30. Nigdy nie byłam w szpitalu z powodu chory/wypadku (ciąż i porodów nie liczę), a w trakcie pierwszego porodu, by zająć sobie czymś głowę między skurczami, przypominałam sobie różnicę między całką Riemanna i Lebesgue'a.

31. Staram się cieszyć drobiazgami.

32. Lubię myśleć, że znam osoby, które w moim wieku były babciami dzieci starszych niż mój młodszy syn.

33. Lubię chodzić po księgarniach, sklepach papierniczych (pewnie też o ten zapach papieru chodzi) i z włóczkami (to ostatnie to chyba oczywiste).

34. Nie znoszę marudzenia i użalania się nad sobą.

35. Nie lubię, gdy ludzie pytają Czemu tak smutno wyglądasz?. Ja tak po prostu wyglądam. I dodają Zjedz coś, taka chuda jesteś. Nie jestem chuda, a jak chcę, to jem.

36. Zdaniem niektórych stwarzam zagrożenie na drodze, bo staram się nie przekraczać dozwolonej prędkości i przepuszczam pieszych na przejściu.

37. Jestem pacyfistką. Taką pierwotną, szczerą, od serca, uważam, że wojny i przemoc to największa porażka ludzkości.

38. Nie umiem słuchać komplementów.

39. Odkąd pamiętam, trzęsą mi się ręce gdy robię coś wymagającego precyzji. Mi to nie przeszkadza i tego nie widzę, ale ludzie dziwnie reagują i chcą mnie wyręczać. Nie robić tego!

40. Drażni mnie zdrabnianie, ciamcianie, upupianie, mówienie nasi milusińscy, pieniążki, kochanieńka i dzieciaczki.

41. Każdy kryminał mogę czytać dowolną liczbę razy, i tak nie pamiętam, kto zabił.

42. Mimo ścisłego umysłu, jestem kompletnym beztalenciem jeśli chodzi o sprawy kablowo-elektryczno-sprzętowe.

43. Nie umiem powiedzieć RRRRRRRR, tylko króciutko r. Dlatego omijam niektóre wersy w książeczkach dla dzieci, te wszystkim BRRUM, BRRUM i WRRRR, które robią samochody.

44. Nie lubię mody na łyse okna. Firanki, zasłonki, rolety, żaluzje, cokolwiek, byle nie czarna dziura ziejąca w nocy.

45. Gdy coś mi się nie podoba, to nic mnie nie zmusi to skomplementowania tego. Wolę wtedy siedzieć cicho.

46. Nie przepadam za herbatą. Owszem, napiję się w gościach, ale źle się czuję, gdy gospodarz proponuje mi napicie herbaty regularnie co 3 minuty, zaczynając jak tylko stanę w progu.

47. Wolę koty.

48. Bywam ,,złą matką'', pozwalam dzieciom się ubrudzić, nie posprzątać zabawek, nie zjeść obiadu i napchać frytkami i pizzą.

49. Mam doktorat z matematyki, ale to już pewnie wiecie.

50. I dlatego zdarza mi się mylić w prostych obliczeniach.

51. Nie lubię opowiadać publicznie o swoim życiu.

17 komentarzy:

  1. Genialne! Przeczytałam z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łączę się w bólu. Nienawidzę herbaty w żadnej wersji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie! Herbata najlepsza! :)

      Usuń
    2. W żadnej to może nie, ale zdecydowanie wolę, gdy ludzie pytają: Czego się napijesz? niż: Czy napijesz się herbaty?

      Usuń
  3. Ha! Znalazłam Cię, siostro bliźniaczko!
    A tak serio - jakieś 85% mam identycznie, reszta bardzo podobnie (np. te dreszcze z angielskim to u mnie niemiecki), no... tylko nie mam doktoratu z matematyki, ale byłam blisko :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale 15% może być

      Na doktorat nigdy nie jest za późno - protokołowałam kiedyś u nas obronę faceta, który bronił się chyba 20 lat po magisterce, siedział sobie na którymś uniwerku i cierpliwie, powoli tłukł ten doktoracik.

      Usuń
    2. Miało być: Ale te 15% może być dość istotne :)

      Usuń
    3. A, to nie w tym rzecz :). Do doktoratu przymierzałam się całkiem poważnie, ale w pewnym momencie zastanowiłam się nad tym, czy rzeczywiście jest mi to najbardziej potrzebne do szczęścia, bo dużo się wtedy w moim życiu działo i były to naprawdę fantastyczne sprawy. Na coś w końcu zabrakłoby mi czasu, a w konsekwencji pewnie i ochoty. Tak więc zrezygnowałam z doktoryzowania się, ale bez żalu, bo wybrałam inną drogę w życiu - i w sumie to był dobry wybór :).

      Usuń
  4. Uwielbiam czytać, gdy ktoś o sobie tak pisze :)
    punkt 32 mnie rozłożył :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie wierzę! Ile mamy wspólnego. Pomidory surowe są OKROPNE! Ani ja, ani Mateusz ich nie jadamy:) Tylko przetworzone.
    Duma i uprzedzenie!
    Na przekór!
    Angielski akcent również ubóstwiam. Ale uwielbiam też jak rosyjski angielski:).
    36. bardzo mi się podoba, tak trzymaj.
    No i też jestem z nad morza. Jej! Nie jeździłam na żadne wakacje, bo nie chciałam! Przecież ja mieszkałam na wakacjach:)
    Dużo mamy wspólnego, niekiedy mam zupełnie inaczej, ale bardzo fajnie mi się to czytało. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A o matematyce nic? ;)

      Usuń
    2. No doktorem nie jestem i nie będę:) Ale całkiem mi z nią szło.

      Usuń
    3. Sam fakt studiowania wystarczy :)
      A tym bardziej o Tobie pamiętam, bo jeden z moich recenzentów był z Wrocławia.

      Usuń
  6. ech, tylko dla scislych glow punkty 49 i i 50 lacza sie nierozlacznie;)
    Chociaz ja przez lata daleko odzeglowalam od czystej matematyki, to sposob myslenia pozostaje.
    Dobrze mi sie czyta takie 50(1) faktow, bo pozwala mi sie posmiac jak wiele wspolnego mamy w pewnych kwestiach i jakimi przeciwnosciami jestesmy w innych. Dzieki!
    I przepraszam za brak polskich fontow, ale na tym komputerze wszystko sie sypie, po przestawieniu ukladu klawiatury.

    OdpowiedzUsuń

Dopuszczam możliwość komentowania anonimowego, ale miło mi będzie, jeśli wpiszesz jakikolwiek identyfikator. Jest łatwiej odpowiedać na taki komentarz, gdy wiem, do kogo się zwracam.