Metoda znaleziona gdzieś w sieci. Sprawdza się zwłaszcza w przypadku takim, jak na zdjęciach poniżej, gdy włóczka jest cienka, śliska, łatwo się przekręca i spada z drutów.
Na obu częściach przerabiamy po kilka rzędów inną, grubszą, stabilną, niekłaczącą włóczką (sprawdza się bawełna). W odróżnieniu od próbki na zdjęciach sugeruję użyć jednak bardziej kontrastowego koloru.
Zszywamy (klik w zdjęcie, żeby powiększyć i zobaczyć szczegóły).Wypruwamy dodatkową włóczkę. I voila. Efekt całkowicie satysfakcjonujący [1]
[1] Na zdjęciu nie widać, że źle zszyłam pierwsze oczka i całość przesunęła mi się o jedno oczko. Na szczęście brzeg będzie jeszcze obrobiony, więc mam nadzieję, że uda mi się to ukryć.
Do posłuchania
Super sposób! Nie znałam go, a kitchener zawsze mnie przerażał, nawet na "grzecznej" dzianinie, a co dopiero na takiej ażurowej cieniźnie jak u Ciebie. Pięknie Ci wyszło łączenie, myślę, że to przesunięcie o którym piszesz, widzisz tylko Ty - reszta widzi doskonałe łączenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję :)
UsuńKitchenera omijam, jak tylko mogę albo zastępuję inną metodą (np. 3 needle), ale tutaj nie miałam wyboru.
Brzegi widać, ale potem całość przesuwa się o jedno, więc na środkowych oczka jak tak, jak powinno. Nierówności schowam w trakcie robienia paska brzegowego wokół całości.