Włóczka to prawie już zabytek, wiele lat temu uprzędziona i zafarbowana przez moją babcię. Oczywiście 100% wełny. Bałam się jej trochę - ma bardzo dużo węzełków, trochę nierówno uprzędziona, miejscami była naprawdę cienka, ale wydaje się, że nie gryzie, ładnie się zblokowała.
Wzór to http://www.ravelry.com/patterns/library/198-yds-of-heaven. Po przerobieniu całości okazało się, że to za mało, oryginalny wzór był liczony na dużo grubsze druty. Dorobiłam jeszcze jedno powtórzenie wzoru środkowego i kawałek brzegu.
Kolor zupełnie nie mój, chyba przefarbuje na coś przyjaźniejszego.
Uzupełnienie: Kolor w rzeczywistości jest nieco ciemniejszy, taka mocna, nasycona, krwista czerwień. Bardzo ładna, jeśli ktoś lubi czerwony. Ja nie.
Wszystkie zdjęcia poniżej były robione w tym samym miejscu, w takim samym natężeniu słońca - różnice w kolorze to wina aparatu, a ja nie wiem, jak go zbilansować.
cotopatchworku, tak, to ja
Bardzo mi się podoba ten kolor! I szal w całości. Ja bym nie farbowała, ale to kwestia indywidualnych preferencji...A czy to chłodny czy ciepły odcień? Bo różnie na zdjęciach widać. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie farbować! Sprzedać! Podarować! Cokolwiek, byle nie zabijać czerwonego :) Czerwony jest boski i każdemu w nim do twarzy, howgh!
OdpowiedzUsuńrzeczywiscie przepiekna ta chusta!
OdpowiedzUsuńJa chcę taką :) Przepiękna:)
OdpowiedzUsuńPiękna!! Sprzedaje Pani gdzieś swoje prace?
OdpowiedzUsuńProszę ciut więcej poczytać bloga. Już nie raz pisałam, że nie i wyjaśniałam dlaczego.
Usuń