poniedziałek, 29 października 2012

Łączenie włóczki

Drobna rzecz, której człowiek uczy się na starość i sam się dziwi, że wcześniej sam na to nie wpadł. Czytałam już wcześniej, że dziewczyny tak robią i sobie chwalą, a w Knitted lace of Estonia wręcz polecają jako najlepszą metodę łączenia włóczki.

Oba końce nieco rozplątujemy.


Lekko zwilżamy i mocno trzemy w dłoniach, aż się połączą.


Może nie jest idealnie, a ten fragment jest trochę słabszy niż sama włóczka, ale wystarczająco mocny, by dało się kilka oczek przerobić nie rozplątując łączenia i na tyle niewidoczny, że w gotowej dzianinie jest nie do wykrycia.

Metoda ta nadaje się wyłącznie do naturalnych włókien, akrylu nie da się tak złączyć.

czwartek, 25 października 2012

...

Mam wrażenie, że czas się skurczył. Choć mam go dużo. Na sen H., na karmienie H., na zabawianie H. Wszystko oczywiście na moich rękach.
Próbuję odczarować czas zaczynając nowe robótki, jakby dzięki nowym zakupom miał on się wydłużyć. Zdążyłam rozpruć poduszki, by je nieco przeszyć. Zdążyłam kupić kilogram Dropsowageo Nepala na jesienne ponczo. Zaczęłam dziergać mini chustę z Lace Malabrigo w kolorze czasami różowym, czasami koralowym. I tyle. Wszystko leży i czeka.


I niech czeka, mam ważniejsze sprawy na głowie.



czwartek, 18 października 2012

Ptarmigan nieco oklapły

Jest trochę za wąski, trochę za długi i zrobiony ze zbyt miękkiej włóczki (Baby Alpaca Silk Dropsa). Póki świeży, leży ładnie, ale boję się, że z czasem oklapnie. Jednakowoż wzór nadal mi się podoba i gdy będę miała motek jakiejś szlachetnej, ale bardziej mięsistej i grubszej włóczki, jeszcze raz go zrobię.






środa, 17 października 2012

Bita śmietana reaktywacja

Bitą śmietanę już zaliczyłam do pamiątek rodzinnych, wyjmowanych z kufra szuflady na wielkie okazje i przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Córki nie mam, ale może wnuczka doceni rękodzieło.
Zdjęcia zrobiła Kasia Napierała-Rydz, artystka z odpowiednimi na to papierami. I jak to artystka, sama lepiej wiedziała, co robić. Udawała, że nie słyszy moich usilnych próśb: rób zdjęcia szalowi, nie mnie.
Jak widać robione były przed.










wtorek, 9 października 2012

Krótko

Zaczynam miewać powoli wolne chwile, w których chce mi się chwycić za cokolwiek, a nie położyć się spać. Na drutach zaczyna się dziać Ptarmigan (tak, jak sobie postanowiłam w Nowym Roku). Dropsowa Baby Alpaca Silk, akurat tyle resztek, że powinno wystarczyć.


H. to na razie mało problemowe dziecko. Je, śpi, trawi, wydala. Obiecywałam sobie, że nie będę porównywała dzieci, ale jeśli trafiają się 2 skrajne egzemplarze, z których jeden to nerwus ze wzmożonym napięciem mięśniowym, zbyt krótkim wędzidełkiem, przez które nie może poprawnie ssać i jest non stop głodny i rozdrażniony, którego nie da się nakarmić w nocy tak, by ,,odpadł'' i zasnął; drugi za to zupełny luzak, który śpi, ile może (w nocy 2 x po 5h), a najada się w kilka minut, to bez lekkiego porównania się nie obejdzie. Jest lżej, dużo lżej. Życzę wszystkim mamom takich bezproblemowców.