poniedziałek, 31 grudnia 2012

2012

Na froncie robótkowym zdecydowanie udany rok. Powstało kilka naprawdę fajnych rzeczy z dobrych włóczek, dużo się nauczyłam, kupiłam kilka świetnych książek.


Kilku rzeczy brakuje, ale nie chodziło mi o wymienienie wszystkich. Te najważniejsze - do nich zaliczam przede wszystkim bitą śmietanę i królową Sylwię - są.

Rozliczenie postanowień noworocznych nie wygląda już tak ładnie.
  1. skończyć chustę z dropsowej alpaki - to akurat będzie proste i szybkie,
  2. Nie skończona. Spruta i więcej nie ruszona.

  3. chusta i mitenki dla kitty - włóczka, biała Wool YarnArtu już do mnie jedzie, wzór jeszcze nie wybrany, ale z tej włóczki da się zrobić naprawdę ładne ażury,
  4. Zrobiona, lilia biała.

  5. skończyć wreszcie biało-szaro-czarny kwadraciak, tylko kiedy, jak ciągle coś innego wpada w ręce
  6. Nawet nie dotknęłam.

  7. Ptarmigan - zachorowałam na ten wzór, jak tylko wygram w Totka, uczciwie go kupię i wydziergam,
  8. Yes! w Totka nie wygrałam, ale Ptarmigan wydziergany.

  9. Pimpinella - zrobię z największej cienizny, jaką mam, Paris Biferno 1200m/100g,
  10. Nic z tego, z Parisa powstała Królowa Sylwia.

  11. uszyć podróżne woreczki ,,czysta bielizna'', ,,brudna bielizna'',
  12. Zapomniałam, ze chciałam.

  13. udoskonalić (czyli nauczyć się) wszywanie zamków.
  14. Jakoś nie było okazji szyć nic z zamkiem.


2 na 7 zrobione, czyli szału nie ma.

Oby 2013 był równie udany (a na wszelki wypadek planów tym razem robić nie będę), czego i Wam życzę.

piątek, 28 grudnia 2012

Męski

Miałam nadzieję ukończyć ten sweterek na Święta, wyszło jak zwykle z poślizgiem.


Włóczka to Dropsowa Alpaca (zniżka była, jak można było nie kupić), 5 motków wykorzystanych niemal do ostatniego metra.



Wzór kombinowany z paru innych, robiony od dołu w osobnych kawałkach, a od pach w górę razem. Trochę żałuje, że nie przeliczyłam środkowego warkocza, żeby kończył się w jakiś sensownym miejscu. I w ogóle myślałam, że większy będzie, mierzyłam go do innego swetra, w którym luzu jest jakby więcej.



Z tyłu takie coś, żeby nudno nie było.



Zdjęcia robione w locie, bo dziecię wyjątkowo nie ma talentu i chęci do pozowania. I jak widać na zdjęciach, miał inne, ważniejsze rzeczy do zrobienia.


Po przerobieniu całkiem dużego kawałka przodu wydało się, że jednak będzie za wąski. Żeby nie pruć dokończyłam przód tak, jak był, ale za to w tyle dodałam po obu stronach tyle oczek, by robiły za podkrój pach, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Przez to szew boczny jest bardziej z przodu niż na środku (czego, mam nadzieję, nie widać).

Na drutach kolejne dwa dziergadła - dla H. i dla mnie.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

piątek, 14 grudnia 2012

Łączenie włóczki 2

O ile poprzednia podana przeze mnie metoda nadaje się chyba tylko do wełny i to nie superwash, tę można stosować do dowolnego włókna, pod warunkiem, że nie są to luźno splątane nitki.


1. Jeden koniec nawlekamy na igłę. 2. Przeciągamy.

***

Szukając wzoru na warkocz do Maćkowego swetra znalazłam chyba najstarszy numer Sandry, jaki mam (sama kupiłam), nr 3/94, a w nim sweter-cudo. Pal licho ówczesną modę na swetry-worki, ale czegoś tak infantylnego chyba nigdy więcej nie opublikowali. Sweter zresztą wydziergałam, ale dla kuzynki, która miała wtedy 3, może 4 lata.


***

H. śpi ostatnio w nocy po 8-9 godzin jednym ciągiem bez pobudki. Można zazdrościć.

piątek, 7 grudnia 2012

Minimalistycznie

Bo jeśli włóczka jest ładna i dobrej jakości, to żaden wzór nie powinien jej zepsuć, nawet najprostszy. Włoczka Nepal, druty 5, po trochę ponad 1 motek na każdą część.


To piękne prześwietlenie z lewej strony to efekt wyłącznie śniegu za oknem.

Wygląda jak komplet, ale to tylko pozory, czapka jest moja, komin - mężowski. Czapka jest nieco za duża, lub, mówiąc po modowemu - oversizowa (udało mi się tym samym wpasować w jakiś tegoroczny trend i nie mam na myśli mojej kilkumiesięcznej oversizowości).

czwartek, 6 grudnia 2012

Skończone sny i nieznane słowo

- Mama, dziś w nocy 2 razy się budziłem.
- Dlaczego? Bolało cie coś?
- Nie, po prostu sny mi się skończyły.
***
H. leży w bujaczku i zaczyna popłakiwać. M. go buja dość intensywnie.
- Nie bujaj tak mocno, bo się porzyga.
- A co to znaczy?
Ups.
***
M. obejmuje mnie w pasie tak, że chwyta się dłońmi.
- Mama, zobacz, jaka jesteś chuda.
- Może nie jestem, tylko ty masz długie ręce.
- Nie, to ty jesteś chuda.
Dziękuję, synku.
***
Dziś spadł pierwszy konkretny śnieg, a u mnie wciąż się dzieje ciepło i szaro.



poniedziałek, 3 grudnia 2012

Nie ogarniam

Jestem człowiekiem prostym, lubię, jak wszystko jest proste, logiczne, dobrze ułożone, bez ukrytych treści, podtekstów i innych rzeczy, których nie rozumiem. Tak to może być w poezji, w realu proszę o logikę.

Niemowlęta od 8. doby życia do końca 3. miesiąca powinny przyjmować dodatkowo witaminę K. Jest ona pakowana w bardzo wygodne kapsułki, 1 kapsułka na dzień. 36 kapsułek w opakowaniu. Dni do zażywania 80-kilka. Wytłumaczy mi ktoś? Argumentu o kupieniu 3. opakowania, żeby wziąć 4 kapsułki (zaczęliśmy później niż po 8. dobie) nie przyjmuję, więc nie zarobią, argument zły.

Duży sklep-sieciówka z ubraniami, dział dziecięcy. Układ, gdzie bielizna, gdzie koszule, gdzie spodnie mam już obcykany, więc jak chcę coś kupić, to wchodzę, idę prosto do celu, zabieram z wieszaka bez mierzenia nawet i do kasy. Ktoś wymyślił ostatnio zamianę części dziewczęcej z chłopięcą. Rozumiem, że takie numery w spożywczaku, ale szanowni marketingowcy, jeśli do tej pory nie kupowałam różowych koszulek z cekinami i Hello Kitty, to widać miałam powód w postaci chłopca i nadal ich nie kupię, nawet jeśli powiesicie je tam, gdzie wcześniej były kalesony. Kalesonów w końcu nie znalazłam, szczerze mówiąc nawet zbyt dokładnie nie szukałam. Kupię gdzie indziej.