czwartek, 28 marca 2013

Byle do wiosny

To wszystko przez mnie. Zaczęłam dziergać szalik z nadzieją, że skończę przed końcem zimy. Zostało mi jeszcze pół borderu, więc i na wiosnę jeszcze poczekamy. Sorry.

piątek, 15 marca 2013

Szaliczek

Okazją do zrobienia nowego szalika było kupno nowego płaszcza (bo wiecie, wyprzedaże, a jesienią i tak bym kupiła, tylko 2 razy drożej). Każda okazja jest zresztą dobra. Wybór padł na Diamonds and triangles z książki Victorian lace today (o samej książce innym razem). No i robię go i robię i końca nie widać. Chyba wyjdzie kolejna wielka rzecz. Nie mówiąc już o tym, że skończę już pewnie zaawansowaną wiosną.
Tak wygląda w postaci zmiętej szmatki


Blokowanie oczywiście zdziała cuda, czyli pokaże wzór.

A propos blokowania. Słowo to poznałam dopiero, gdy zaczęłam czytać o dzierganiu w internecie. Wcześniej owszem, po skończonej pracy dzianinę lekko się prasowało (przy akrylu to było niezłe wyzwanie, by nie zniczczyć całej pracy), ale nie przypominam sobie, by w jakiejkolwiek gazetce napisali, żeby ją namoczyć i naciągnąć. Sandra pisze ,,wysusz pod mokrymi ściereczkami'', ale to imo nie to samo. A bez blokowania ręczne dzianiny wyglądają jak niedokończone, jak niewyprasowane. Byle jak po prostu.

czwartek, 7 marca 2013

Addi lace smell

Dla odmiany i porównania z żyłkowymi Knip Pro, kupiłam ostatnio Addi Lace. Fajne są, druty wygodne, żyłka miękka, gładkie łączenie. I mają nawet rozmiar na żyłce wydrukowany. Tylko... śmierdzą. Takim metalem, który raczej pasuje do narzędzi.Po jakimś czasie ma się dosyć, o zapachu włóczki można zapommieć.
One wszystkie tak mają?