Kilku rzeczy brakuje, ale nie chodziło mi o wymienienie wszystkich. Te najważniejsze - do nich zaliczam przede wszystkim bitą śmietanę i królową Sylwię - są.
Rozliczenie postanowień noworocznych nie wygląda już tak ładnie.
- skończyć chustę z dropsowej alpaki - to akurat będzie proste i szybkie,
- chusta i mitenki dla kitty - włóczka, biała Wool YarnArtu już do mnie jedzie, wzór jeszcze nie wybrany, ale z tej włóczki da się zrobić naprawdę ładne ażury,
- skończyć wreszcie biało-szaro-czarny kwadraciak, tylko kiedy, jak ciągle coś innego wpada w ręce
- Ptarmigan - zachorowałam na ten wzór, jak tylko wygram w Totka, uczciwie go kupię i wydziergam,
- Pimpinella - zrobię z największej cienizny, jaką mam, Paris Biferno 1200m/100g,
- uszyć podróżne woreczki ,,czysta bielizna'', ,,brudna bielizna'',
- udoskonalić (czyli nauczyć się) wszywanie zamków.
Nie skończona. Spruta i więcej nie ruszona.
Zrobiona, lilia biała.
Nawet nie dotknęłam.
Yes! w Totka nie wygrałam, ale Ptarmigan wydziergany.
Nic z tego, z Parisa powstała Królowa Sylwia.
Zapomniałam, ze chciałam.
Jakoś nie było okazji szyć nic z zamkiem.
2 na 7 zrobione, czyli szału nie ma.
Oby 2013 był równie udany (a na wszelki wypadek planów tym razem robić nie będę), czego i Wam życzę.