wtorek, 27 listopada 2012

Chuścina

Niewielka chusta, raczej chusteczka, taka, żeby tylko raz szyję omotać.


To, że jest nieduża nie świadczy, że wymagała mało pracy. Dziergałam ją chyba w ramach jakiegoś samoumęczenia - ostatnie rzędy maja dobrze ponad sześćset (słownie: sześćset) oczek. Wzięły się one oczywiście stąd, że żeby falbanka była falbanką nagle robi się 2 razy więcej oczek na drutach. Ponadto za tezą o samoumęczeniu przemawia fakt, że kolor jest zupełnie nie mój, ale spokojnie, poleży w szafie, prędzej czy później znajdzie zastosowanie. Nie wiem też czemu wzięłam się za to, a nie coś praktyczniejszego, czy bardziej potrzebnego, dla dzieci coś na zimę na przykład.



Włóczka cudna, czyli Lace Malabrigo. kto miał ją w rękach, to wie, o czym mówię. Jeden motek, nazwy koloru nie pamiętam. Jest piękny, głęboki, nie czerwony (zdjęcia kłamią) i nie różowy (zdjęcia kłamią). Druty nr 3. Wzór prosty, taki, że można spokojnie zdrzemnąć się w fotelu nie przerywając pracy.


I kot.


H. kończy dziś 2 miesiące. Wciąż mnie, mimo że jestem matką-recydywistką, zadziwia, jak takie małe dzieci szybko się zmieniają. 2 miesiące to 2kg więcej (a ja 2kg mniej) i piękne uśmiechy, które są już na pewno świadome i są reakcją na nasze.

piątek, 16 listopada 2012

Ponczo

Chyba się trochę spóźniłam, bo temperatury na dworze zaczynają być bardziej zimowe niż jesienne. Ale wieczorem w domu robią się też zimowe, więc ponczo idealnie nadaje się do otulenia w fotelu przed tv.


To chyba najgrubszy udzierg, jaki w życiu zrobiłam. Jest ciężki, gruby, mięsisty. Pod swoim ciężarem zjeżdża nieco z ramion, a golf jest raczej z tych leżących.


14 motków Nepala z Dropsa, druty nr 5. Trochę pogryza, ale tak trochę, w bardzo przyjemny, rozgrzewający sposób.


Wzór z głowy, wymyślany na bieżąco. Nigdy nie miałam poncza i nawet nie wiedziałam, jak bardzo powinno się rozszerzać, by było wygodne w użytkowaniu. Wygląda, że w noszeniu będzie wygodne o ile nie będę miała torebki, nie mam pomysłu, jak ją trzymać. Chyba że pod.


Trochę przeraził mnie efekt końcowy, ponczo było sztywne, leżało tak, ze między ludźmi wstyd by się w nim pokazać. Golf był na długi do zwinięcia na 2 i za krótki do zwinięcia na 3, dół się wywijał i w ogóle coś było z tym ponczem nie tak. Na szczęście moczenie zrobiło temu ponczu dobrze, zmiękczyło nieco włóczkę, wyprostowało i wyrównało oczka (pisałam już, że ta włóczka sama i tak się równo układa).

Listopadowa pogoda, a zwłaszcza brak sensownego światła pokrzyżował też plany fotograficznie. Chyba muszę zmienić mieszkanie, bo w tym nie jestem w stanie sobie zrobić ładnych zdjęć, a to brakuje tła, a to światła, a to jest jedno i drugie, ale aparatu nie ma jak umocować. Dlatego te są na plaskacza, robione jeśli nie w ciemności, to przy bardzo słabym oświetleniu (było już po 15), beż żadnej lampy, ale za to z bardzo długim - 30s - czasem naświetlania.

piątek, 9 listopada 2012

Bezszwowe zszywanie

Po dość długiej przerwie zajrzałam znów do statystyk moich blogów i oczywiście do fraz, które z wyszukiwarek kierują do mnie. ,,Bezszwowe zszywanie'' (a nawet ,,bezszwowe sszywanie'', bo tak było w oryginale) rozłożyło mnie całkowicie. Ale nie jest ogólnie źle. Już tylko raz ktoś szukał ,,gołyh cycków'' i narzekał, że jest gruba przed studniówką, ale za to ktoś chciał znaleźć ,,galeria polskich ciotek golih''. Innych zupełnie nie na temat też znikoma ilość (choć zapytanie ,,jak zrobić miękką ściane'' nie zaintrygowało).

Wyjaśnijcie mi proszę, dobrzy ludzie, dlaczego co i rusz ktoś szuka czegoś postaci ,,www.coś tam do wyszukania''? Po co to www z kropką na przedzie? Ja dobrych kilkanaście lat siedzę zawodowo w www, więc może czegoś nie wiem. Pomaga to w szukaniu? Podobnie szukanie pełnymi zdaniami albo z poleceniami ,,pokaz robotki na drutach jak wykroic przod do rekawa z glowka podaj w jezyku polskim''. Naprawdę lepiej działa niż słowa kluczowe?

Zagadka nr 2: na starym blogu mam pewien wpis, nic szczególnego, takie sobie zdjęcie takiej sobie rzeczy i 2 zdania opisu. Z jakiegoś powodu spamerzy wszelacy upodobali sobie ten wpis do wstawiania spamu w komentarzach. Widać, że ani tego nie czytali, ani nie są zainteresowani i wpisują cokolwiek, byle tylko link umieścić, np. ,,dobry artykuł''. Artykuł? Czy jest tu może jakiś przełożony tych spamerów-patałachów i wyjaśni mi o co chodzi?

Żeby nie było, że tylko się czepiam:
  • Czy krochmalić zazdrostki na szydełku? - raczej nie
  • Co to znaczy, że oczka schodzą z drutu? - to znaczy, że gdy w jednym rzędzie robisz oczka prawe, to w rzędzie powrotnym w tym samym miejscu jest oczko lewe. I podobnie - prawe nad lewym.

Jest i kot. W typowo jesiennym nastroju. Może dlatego, że ,,kotu oderali poduszki'' (j.w.).


A na koniec optymistycznie ,,dobrze bede robic na drutach'' (j.w.).

środa, 7 listopada 2012

Bo to zła żyłka była

Pękła mi żyłka w moich nowiutkich, pierwszy raz używanych drutach Knit Pro. Nie wytrzymała ciężaru Nepala, wielu oczek jednocześnie i moich siłowych rozwiązań, by te oczka po żyłce przesuwać.
Nie powiem, że runął mój świat wartości, ale trochę jestem zawiedziona.

wtorek, 6 listopada 2012

Na szaro

Pół poncza w kolorze pasującym do tego czegoś za oknem.


Włóczka wyjątkowo gruba jak dla mnie, Dropsowy Nepal, 75 metrów w 50 gramach, druty 5. Jestem raczej przyzwyczajona, że taką ilość (w sensie długości) mam w jednym motku, a nie w 10. Odwykłam też od tak mięsistych i grubych dzianin, od samego trzymania robótki robi się ciepło, w końcu to czysta wełna z alpaką, żadnych tam sztucznych akryli. Obawiam się tylko nieco, czy gotowy udzierg, który będzie ważył pewnie kilogram, może ciut mniej, nie będzie zbyt sztywny i ciężki. Podobno Lima to ta sama włóczka, tylko cieńsza. Wydaje mi się, że mogłabym ją polubić.

Jakby ktoś jeszcze nie zauważył, do końca roku we wszystkich sklepach Dropsowe włóczki z alpaką są przecenione o 25%. Dzięki temu można kupić całkiem przyzwoite włóczki, 100% naturalne za bardzo rozsądną cenę. ~13zł za 100g ciepłej, naturalnej włóczki to dla mnie bardzo rozsądna cena. Dropsowi może nie wychodzą bawełniane włóczki, ale te alpakowe są świetne.

Przejrzałam zdjęcia zrobione w ostatnim miesiącu i zauważyłam wcale nie zdziwiona, że na żadnym z nich nie ma kota. A jeśli jest, to tylko w tle, a na pierwszym planie wiadomo kto. Więc na razie bez kota.