Miał był szalik do płaszcza. Jest więc węższy i dłuższy niż oryginał, w każdym razie miał być, bo oryginalna nić to lace, a ja robiłam z Wool Yarn Artu, czyli chyba fingering. Środek jeszcze jakoś szedł, za to border dłubałam naprawdę długo, co jest dziwne, bo ani nie jest skomplikowany, ani szeroki.
No i zupełnie nie nadaje się na wiosnę.
Oczywiście, że się nadaje na wiosnę, zwłaszcza na wiosenny wieczorny spacer. Albo wiosenną drzemkę w ogrodzie :)) Ślicznie wyszedł, jestem pod ogromnym wrażeniem ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ale to miał być szaliczek do płaszcza :) Ale fakt, owinąć się nim porządnie można.
UsuńSzal jest śliczny, niezwykły. Serdecznie pozdrawiam:) nowa blogowiczka http://wloczkarobione.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMam szal z tej włóczki i korzystam z niego dosyć często w chłodniejsze wieczory :). Plusem jest, że włóczka jest nie do zdarcia.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny wzór, miałabym ochotę zrobić coś w prostokącie właśnie, znudziły mi się chyba trójkąty i pochodne.
Fakt, ta włóczka jest całkiem niezła (i przyzwoita cenowo).
UsuńTen szal, to nie dość, że prostokąt, to jeszcze dorabiany na około border, przypatrz się rogom, to wcale nie jest takie proste.
Wiem, że prostokąty nie są bynajmniej proste w wyrafinowanym wydaniu. Ale chciałabym mieć szal w tym kształcie :).
UsuńWOW znów się zachwyciłam :) super szal ! pięknie wygląda i dla mnie jest prawdziwie estoński
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię za border ! ja jakoś nie mam cierpliwości dla tak skomplikowanych form :)
Dziękuję :)
UsuńTo nie estończyk, raczej brytyjczyk - z książki Victorian Lace Today.
Przepiękny szal, zgodzę się, że idealnie nadaje się na chłodne wieczory.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPrześliczny!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń