Też tak macie, że widzicie jakąś zrobioną prze kogoś rzecz, niby wszystko ok, ale gdzieś w środku coś wam mówi: ale to jest bez sensu?! Szkoda czasu, pieniędzy i dobrej włóczki. I nie chodzi mi o rzeczy, które po prostu nie są w waszym stylu i nie podoba się kolor lub kształt, ale ich natura kompletnie nie pasuje do tego, z czego i jak są zrobione.
Dla mnie takimi są:
- Myjki - kawałek szmatki, która dzięki wykonaniu z naturalnego włókna i swojej grubości zawsze będzie mokra. Bez sensu.
- Letnie ażurowe swetry/bluzki/sukienki zrobione z grubej wełny lub alpaki. Włókno, które świetnie się sprawdza do ogrzania użyte do ubrania, które ma tylko ozdabiać, a grzanie to ostatnia cecha, o której się myśli w upale. Bez sensu.
Macie coś jeszcze?
Do posłuchania
Ciekawe pytanie zadałaś. I muszę się przyznać, że zastanawiam się dokładnie nad tymi samymi typami, o których piszesz. Myjki kuchenne ręcznie robione bardzo mi się podobają, ale też mam wątpliwości, czy zdążą w ogóle wyschnąć? A jesli nie, to przecież będą siedliskiem bakterii i grzybów... Podobnie z tymi bluzeczkami z nawet cienkiej wełenki. Na stronie Garnstudio często są pokazywane topy z Baby Merino. Niby cienka włóczka, ale przecież ona będzie grzać! Ktoś mi kiedyś powiedział, że jednak nie - że wełna ma właściwości odprowadzające wilgoć i nie będzie efektu grzania w takiej bluzce, że będzie przewiewna. Jakoś nie mam odwagi próbować tej przewiewności i oddychalności. I podobnie jest ze skarpetkami z wełenki - latem czy ciepłą wiosną to chyba tylko do trepów na wycieczkę w góry, kiedy i tak zakłada się grubą skarpetę (chociaż one nie są grube, tylko po prostu ciepłe). Podobają mi się okrutnie siatki na zakupy zrobione z bawełny na szydełku. No są świetne po prostu, ale wydaje mi się, że taka siatka będzie zajmować dużo miejsca w torebce (bo ta dzianina jest po prostu gruba po złożeniu), a jeśli włoży się do niej ciężkie zakupy, to będę tą siatkę ciągnąć po ziemi. To chyba tyle.
OdpowiedzUsuńWełna chyba nie tyle odprowadza wilgoć, co jej nie wchłania. Ale jakby nie było, sam dotyk wełny kojarzy się z ciepłem, na lato zdecydowanie wolę włókna, które dają uczucie chłodu (bawełna, len, wiskoza), a nie ciepła. Ciekawe, czy ludzie, którzy tak piszą chodzą np latem w wełnianych czapkach? Zgodnie z ich twierdzeniem, powinny być świetne.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMyjki mam w kuchni i akurat mi się sprawdzają, ale polecam większą ilość, by je ciągle wymieniać na suche i prać na bierząco. Generalnie sprawa dla wytrwałych ;) Ażurowe rzeczy z wełny, nawet topy, mogą być noszone w zimnych porach, jako element dogrzewająco-dekoracyjny, wtedy to jeszcze ma sens. Mam ażurowe ponczo z alpaką i tak je właśnie traktuję. Za to mój typ na dzianinę "bez sensu" to spodnie. Jakżesz to się musi na tyłku mechacić i zaczepiać ?!
OdpowiedzUsuńI wypychać na tyłku i kolanach!
UsuńDla mnie bez sensu są stroje plażowe robione na szydełku. Owszem podobają mi się, nawet sobie jeden wydziergałam ale jest zupełnie niepraktyczny. Nie wykąpiesz się w tym bo mokre majtki gotowe są zlecieć podczas wychodzenia z wody. Stanik uwiera, jest niewygodny nawet jak włóczka ma elastyczną domieszkę. Schnie taki strój całe wieki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Maria2
O to to! Podobnie z majtkami z koronki koniakowskiej, wydaje mi się, że jednak są bardziej do patrzenia niż noszenia.
Usuń