Ponieważ nie mogłam się zdecydować, na którym blogu umieścić tę recenzję, więc jest w kawałkach na obu.
Najpierw fragment tam.
Ale Mulczyńska, na co dzień prowadząca bloga Sztuka oswojona, po prostu wie, o czym pisze. Pisze o miejscach, które lubi (Cafe Cuio w Sztokholmie istnieje naprawdę i naprawdę serwuje tartę z truskawkami), o rzeczach, które lubi, i najważniejsze - pisze o rękodziele, które zna, lubi, umie, kocha. Pisze o tkaninach, które naprawdę istnieją (chyba nawet wiem, o jakie wzory w matrioszki i koty na czarnym tle chodzi), o technikach, na których się zna, o przyjemnościach, jakie się z tym wiążą (dźwięk ciętej bawełny, mrauu). I pisze o tym z pasją, ciepło, zachęcająco (przyłapałam się na myśli, że może by tak jeden kwadracik Dear Jane zrobić, choć jeszcze nigdy nie szyłam ręcznie patchworków), z humorem (vide dzień z marudnym klientkami) i energią.
Ciąg dalszy również tam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dopuszczam możliwość komentowania anonimowego, ale miło mi będzie, jeśli wpiszesz jakikolwiek identyfikator. Jest łatwiej odpowiedać na taki komentarz, gdy wiem, do kogo się zwracam.