czwartek, 18 stycznia 2018

Poświąteczne zaległości

Post kompletnie nie na czasie, bo teraz w styczniu to już lepiej na poziomki [1].

Sweter zrobiłam jeszcze przed świętami, dokładnie wtedy, gdy przyszło ocieplenie i stał się zupełnie bezużyteczny.


Gruby jak cholera, grzeje i otula.


Zrobiony minimalizując konieczność zszywania, czyli: przód i tył razem w okrążeniach od dołu, osobno rękawy, a potem wszystkie 3 części razem w okrążeniach do końca.

Góra wykończona ściegiem włoskim (tubular) i o ile jest on bardzo uciązliwy w wykonaniu, to bardzo, ale to bardzo polecam zacisnąć zęby i tak wykańczać. Takiej elastyczności i profesjonalnego wyglądu nie da żadna inne metoda.






I na koniec stylówa na blogerkę lifestylową. Świeczka jest, zimowy kubek jest, kocyk jest, podusia jest, jakieś coś bezużyteczne, ale w temacie okołozimowym jest.


Technicznie:
Wzór: własny, reniferki wzięte z https://www.garnstudio.com/pattern.php?id=8310&cid=19
Włóczka: Eskimo Dropsa (100% wełna, 50m w 50g), dużo
Druty: 6 na ściągacze, 7,5 na resztę.


[1] © Kabaret Dudek

5 komentarzy:

  1. Piękny!!! Te samokreujące się blogerki nie mają takich pięknych unikalnych swetrów! Owacje na stojąco!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie klasyczny :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Klasyk ale jaki piękny ! Czy włóczki jedwabne będą się nadawać ?

    OdpowiedzUsuń

Dopuszczam możliwość komentowania anonimowego, ale miło mi będzie, jeśli wpiszesz jakikolwiek identyfikator. Jest łatwiej odpowiedać na taki komentarz, gdy wiem, do kogo się zwracam.