Drobna rzecz, której człowiek uczy się na starość i sam się dziwi, że wcześniej sam na to nie wpadł. Czytałam już wcześniej, że dziewczyny tak robią i sobie chwalą, a w Knitted lace of Estonia wręcz polecają jako najlepszą metodę łączenia włóczki.
Oba końce nieco rozplątujemy.
Lekko zwilżamy i mocno trzemy w dłoniach, aż się połączą.
Może nie jest idealnie, a ten fragment jest trochę słabszy niż sama włóczka, ale wystarczająco mocny, by dało się kilka oczek przerobić nie rozplątując łączenia i na tyle niewidoczny, że w gotowej dzianinie jest nie do wykrycia.
Metoda ta nadaje się wyłącznie do naturalnych włókien, akrylu nie da się tak złączyć.
Pięknie Ci to wychodzi! Po przeczytaniu książki Nancy Bush też z tym próbowałam, ale jakimś cudem zawsze wychodzi mi kawałek grubszy niż faktyczna włóczka i trochę kluskowaty, co mi się we wszystkim podoba mniej niż nawet supeł.
OdpowiedzUsuńTrochę kluskowate też mi wychodzą, ale i tak to lepsze, niż przeciąganie nitek od supełka.
UsuńNa akryl polecam też nie robić supełków. Zróbcie tak, jakbyście chciały połączyć kolory nitek. Po prostu wyrabiamy do końca jeden kawałek, a później dołączamy drugi i wciągamy nitki np. przy pomocy igły.
OdpowiedzUsuńEwentualnie supełki, ale z długimi końcami około 5cm, żeby można było schować końce. :)
Zawsze robiłam supełki z długimi, przeciąganymi końcami, ale niestety czasami je widać, a czasami końcówki się wyplątują.
UsuńOo, też ostatnio o tym czytałam (i pisałam). Wolę coś takiego jak "russischer Fadenansatz". Potrójną włóczkę zaplatam na końcu w warkoczyk i wszywam końcówkę z powrotem, tworząc pętelkę. Przez pętelkę przeplatam drugą nić i wszywam w warkoczyk drugiej - potem zaciągam obydwie tak, że pętelki znikają, i obcinam końce.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to zbyt skomplikowane :)
UsuńDzisiaj skończył mi się kłębek na wykładzie, gdy nie miałam igły pod ręką. Spróbowałam więc Twoją metodą - czysta bawełna, więc niby naturalne? Ale chyba to nie działa. Wprawdzie trzymało się na tyle, żeby przerobić kilka oczek, ale wyjechało mnóstwo farfocli, które przeciągnęłam na lewą stronę. Nie wiem, czy to takie wytrzymałe. Na szczęście z tyłu, przy guziku sweterka, więc nie grozi mi, że dziecię zacznie czyścić sobie zęby tym fragmentem.
UsuńNaturalne, ale zwierzece, na pewno takie, ktore dadza sie sfilcowac :-)
Usuń...czyli wełna. Bu.
UsuńNatchnęłaś mnie do obfotografowania mojej metody. Mam nadzieję, że ze zdjęciami jest to bardziej zrozumiałe niż w wyniku mojej paplaniny :)
http://upo-plekouses-peplektai.blogspot.de/2012/11/russischer-fadenansatz-rosyjskie.html
nigdy sie nie zastanawialam, ze nawet na to sa metody ;o)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź. Właśnie się zastanawiałam, jak uniknąć supełków.
OdpowiedzUsuń