poniedziałek, 30 stycznia 2012

Na błędach...

...wiadomo co.
Nie mam ostatnio szczęścia do dziergadeł. A to wezmę nie takie druty, jak trzeba, a to w trakcie okazuje się, że włóczka jednak nie pasuje do wzoru. Albo pomylę się w nabieraniu oczek (a przy ponad 400 oczkach na drucie i przerobieniu 20 rzędów robi się to naprawdę wkurzające). Albo wzór choć wygląda ładnie, to jest wyjątkowo upierdliwy w dzierganiu. Albo okazuje się, że włóczki jednak nie wystarczy - zapasów wcale nie mam tak wielkich, zazwyczaj kupuję włóczki na konkretną rzecz, staram się nie kupować nie mając choć mglistego zarysu tego, co bym chciała wydziergać. W każdym razie w styczniu więcej czasu spędziłam chyba na pruciu niż dzierganiu. Mam na drutach w robótki (2 chusty), ale na tym etapie raczej nie ma co ich nawet fotografować, poza kolorem włóczki niewiele byście zobaczyli.
I tak mnie natchnęło na podsumowanie robionych przeze mnie błędów. Przez te wszystkie lata. Niektóre się powtarzały, inne były jednorazowym wyskokiem, ale każdy błędem, którego jednak lepiej by było uniknąć. Część popełniam nadal, mimo że jestem ich świadoma. Albo z poczucia, że przecież wiem lepiej. Bo wiem, po tylu latach muszę wiedzieć.
Kolejność przypadkowa.

  1. Włóczka niedopasowana do wzoru/ dziergadła - z mocno kosmatych, świecących, kombinowanych źle wychodzą ażury, warkocze i inne udziwnienia. Nawet nie tyle źle, co szkoda czasu na takie zabiegi, bo ich potem po prostu nie widać.

  2. Niedopasowane druty i włóczka - za cienkie źle, za grube - źle. Na grubych tak szybko przybywa udziergu, tylko, że potem w noszeniu tak pięknie się wyciąga. No, chyba, że ma.

  3. Nie mój kolor - no, przecież taka śliczna ta włóczka. Tylko blond w beżach wygląda blado i nijako. Nie da się ukryć.

  4. Nie mój fason - bo tak ładnie na zdjęciach wyglądał. Bo na zdjęciach jest modelka w rozmiarze 34, a my mamy ciut więcej i już tak nie leży. Wiem, to dotyczy nie tylko dziergadeł.

  5. Włóczka słabej jakości - cieszymy się, że kupiliśmy tanią włóczkę, ale po zrobieniu sweter wygląda jak żywcem wyjęty z ciucholandu. Albo włóczka ma supełki co 10 metrów. Podobnie włóczka z odzysku - czasami da się odnowić, ale jeśli się nie uda i robimy z takiej ,,pogiętej'', to nie liczmy na wiele. Błąd o tyle nasz, że się upieramy, żeby z niej coś zrobić.

  6. Inna próbka niż w oryginalnym wzorze - kto by się przejmował próbkami. Robię ze swojej włóczki, na pewno wyjdzie. Zazwyczaj wychodzi. Zazwyczaj. Ale trzeba się czasami mocno napracować, by dopasować wzór do swojej liczby oczek.

  7. Za krótkie rękawy - moja zmora, zanim zakończę rękaw, przymierzam do innych, na siebie, kilka razy mierzę w każdą stronę, a i tak często okazuje się, ze wychodzi za krótki. Wydaje mi się, że pewniejsza metoda to mierzenie od pachy (nie od ramienia) do końca, a i tak czasami zawodzi.

  8. Kupienie za mało/ za dużo włóczki - w czasach zakupów przez internet dylemat ,,ile kupić włóczki?'' jest chyba częstszy niż w erze wyłącznie sklepów stacjonarnych. Gdy się kupi za mało - kolejny jeden jedyny motek leci znów do nas w nowym zamówieniu, oczywiście znów z kosztami przesyłki. To boli. Z kolei, jeśli kupimy za dużo, zostaje nam jeden motek, z którym nie wiadomo co zrobić. Ale w sklepach stacjonarnych też nie zawsze jest lepiej, kolejna partia włóczki tego samego producenta potrafi mocno różnić się od poprzedniej.

  9. Pomyłka we wzorze, którą wyłapujemy kilka rzędów (oby tylko kilka) później - nie mam sposobu, jak unikać, przecież nikt nie robi takich błędów specjalnie.

  10. Rękawy różnej długości/ przód i tył różnej długości lub szerokości - teraz już mi się nie zdarza, ale jako początkującej i owszem. Nawet gdy zgadzała się liczba oczek, okazywało się, że jedną część przerabiałam luźniej niż drugą. Taki głupi błąd początkującego.

  11. Nie czytanie całego wzoru od deski do deski - pamiętajmy, że twórca ważne informacje może przemycić w różnych miejscach. Jak choćby ,,pierwszy rząd przerobić oczkami lewymi'' wcale nie musi się znajdować po ,,nabierz 100 oczek'', tylko we wstępie.

  12. Za luźno/ za ciasno nabrane lub zakończone oczka - i niestety często to wychodzi dopiero na etapie blokowania lub, co gorsza, w noszeniu.

A jak to wygląda u was?

piątek, 27 stycznia 2012

wtorek, 10 stycznia 2012

Gruba jestem kiecka na studniówkę

Takie zapytanie wpisane w googlu skierowało kogoś do mojego bloga. Wydaje mi się, że poza ,,gruba'' (i to w innym znaczeniu niż, to, że ja jestem gruba, raczej o włóczkę chodzi) pozostałe słowa kluczowe u mnie nie występują. Studniówkę mam wieki temu za sobą, słowa kiecka w piśmie też raczej nie używam.

Poza tym pojawiło się zapytanie dziękuję za pochwały. Hmm, naprawdę jestem ciekawa, co szukający spodziewał się znaleźć.

Husty, chósty, robutki, dla niemowląd powinnam pominąć milczeniem, ale nie pominę. Wstyd.

Tytuł z premedytacją prowokujący :)



A za pochwały nad Białą Lilią (niech ta nazwa już zostanie) naprawdę dziękuję :)
nietylkoSZALenstwo: taki kolor był zamówiony, może za jakiś czas kitty u siebie napisze, jak się sprawuje białą wełna zimą :)
violu, dawaj, dawaj, ja lubię pochwały :)

niedziela, 8 stycznia 2012

Lilia biała

Nie wiem, jak nazwać taką formę: narzutka, szal, chusta? Idealna do otulenia ramion, ale i wokół szyi też się da zamotać. Wzór Liliaceae, darmowy. Zużyłam cały motek Wool Yarn Artu (80% wełny, 20% czegoś tam sztucznego). Trochę się bałam końcowego efektu, bo w trakcie pracy wychodziła mi dość elastyczna dzianina, na szczęście bardzo ładnie się zblokowała. W oryginale występuje trochę grubsza włóczka, ta jest cieńsza, ale dzięki temu ładnie prezentuje się ażur. Żeby osiągnąć takie same wymiary, zrobiłam o jeden motyw więcej, a na końcu dorobiłam jeszcze kilka rzędów.











Już niedługo powędruje do kitty, w zamian za torebkę i Lalkę, Która Nie Jest Tildą. Lubię robić takie interesy :)



Dziękuję za pochwały sweterka, naprawdę na to zasługuje.
Agato, zdjęcia robił mąż, a potem przefiltrowałam je w http://pixlr.com/o-matic/
Calateo, nieduże kardigany bez zapięcia to bardzo fajne dziergadła - robi się je szybko, a że wymagają mało włóczki, to można nawet taką nieco droższą kupić.
Antosiu, niezszywanie ma jeszcze więcej zalet niż tylko oszczędność czasu - dzianina ładniej się układa, nie trzeba dzielić wzoru (jeśli go robimy) na przód i tył

piątek, 6 stycznia 2012

Szary sweterek

Wydziergany już kilka tygodni temu, ale dopiero dziś znalazł się czas i światło do zrobienia zdjęć. Włóczka to już nie raz chwalona przeze mnie Alpaca Dropsa. Nadal zachwyconam. Zużyłam 6 motków, robiłam na drutach nr 3. Wzór z głowy, warkocz, który widać na przedzie to improwizacja, jak widać (widać?) zmienia się nieco wraz z biegiem swetra. Wzór na lenia - przód i tył razem, rękawy wrobione od góry, formowane rzędami skróconymi. Na lenia, bo dzięki tym zabiegom ograniczyłam szwy do minimum. Na razie jest to sweter ulubiony - ciepły, ale bez przesady, nie trzeba zapinać, ładnie otula szyję, pasuje do większości bluzek.











poniedziałek, 2 stycznia 2012

Jeśli taki ma być ten rok

to ja dziękuję, poczekam.

  1. Chusta słonecznikowa. To, że po bokach dodaje się po dwa narzuty zauważyłam dopiero, gdy przemierzałam się już do robienia ażurów. No to prujemy.

  2. Otulacz a la ptarmigan. Wydziergany, namoczony. Okazało się, że jest za wąski. No to prujemy.

    Wzór wzorowałam na popularnym frost flowers, wzięłam tylko część listkową, dodałam kilka oczek, przełożyłam kilka narzutów w inne miejsce i wyszedł mi całkiem ładny wzorek, który można by nazwać frost roots.



    Dla zainteresowanych schemat



    Oznaczenia oczywiste, A to cześć do powtarzania.
    Jest to wersja do przerabiania w okrążeniach, czyli ażury są w każdym rzędzie i w każdym dżersej powstaje z oczek prawych. Przerabiając go w rzędach tam i z powrotem można:
    • w rzędach powrotnych przerabiać same oczka lewe - całość się wydłuży, ale i tak będzie dobrze,
    • w rzędach parzystych przerabiać oczka lewe zamiast prawych i odpowiednio zamiast dwóch prawych razem dwa lewe razem itd.




Makneta dobrze zasugerowała, że wzór ptarmiganowy jest w starej gazetce. Poszukałam, znalazłam w Sandrze z 2006 roku niemal identyczny wzór, różnice są niewielkie.
Kasi też dziekuję, ona wie za co :)
Violu, jak widać, początek idzie mi raczej mało świetnie

niedziela, 1 stycznia 2012

Postanowienia noworoczne

Na podsumowanie poprzedniego roku jest już za późno (a rok to był udany i dużo by pisać), zatem tylko o planach. Na początek (roku) pójdą:

  1. skończyć chustę z dropsowej alpaki - to akurat będzie proste i szybkie,

  2. chusta i mitenki dla kitty - włóczka, biała Wool YarnArtu już do mnie jedzie, wzór jeszcze nie wybrany, ale z tej włóczki da się zrobić naprawdę ładne ażury,

  3. skończyć wreszcie biało-szaro-czarny kwadraciak, tylko kiedy, jak ciągle coś innego wpada w ręce


  4. Ptarmigan - zachorowałam na ten wzór, jak tylko wygram w Totka, uczciwie go kupię i wydziergam,

  5. Pimpinella - zrobię z największej cienizny, jaką mam, Paris Biferno 1200m/100g,

  6. uszyć podróżne woreczki ,,czysta bielizna'', ,,brudna bielizna'',

  7. udoskonalić (czyli nauczyć się) wszywanie zamków.




makneto, SEWo - dziękuję i również Wam życzę wielu udanych udziergów i uszyjów (;) ) w Nowym Roku