niedziela, 15 lipca 2012

Na zachętę

Porządnych zdjęć jeszcze przez kilka dni nie będzie. To jest zrobione komórką i przesłane wprost na bloggera.


Sweter suszy się po raz drugi. Za pierwszym razem namoczyłam porządnie w czystej wodzie i rozłożyłam do wyschnięcia, a gdy wysechł ze zdziwieniem zauważyłam, że to, co było wystawione do góry (bo nie do słońca przecież, w domu schło) ma nieco inny kolor. Na tyle inny, że na zgięciach, które wypadały na łączeniu przodów i tyłu i na grzbietach rękawów było wyraźnie widać różnicę. Po kolejnym namoczeniu na szczęście kolor się wyrównał. Teraz co jakiś czas zmieniam mu pozycję.

Dzianina jest dość gruba, trochę sztywna, mniej szorstka niż przed moczeniem i raczej nazwałabym ją, szukam słowa, solidną. Nie wygląda na taką, która będzie się odkształcać, wypychać czy wyciągać.

3 komentarze:

  1. Czekam na ciąg dalszy ;) Wygląda dobrze! Dziwna ta włóczka, co ją obracać trzeba. Nie jestem jakoś wielką fanką specjalnego traktowania dzianiny, to mają być części odzieży, a nie dzieła sztuki... (pewnie dlatego używam prostych włóczek). Nie chce mi się blokować dzianiny - tylko te serwety...
    Cóż - czekam na resztę :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. W blokowaniu ubrań nie chodzi o ich naciagniecie tak, jak w serwetkach. Niektóre wloczki po namoczeniu wyglądają inaczej niż przed, oczka się wyrównują, a azury, warkocze i sciagacze układają i uwypuklaja - to prawie tak, jak prasowanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm. Fakt, że ścieg gładki dopiero po praniu i zawieszeniu jest g ł a d k i ...

    OdpowiedzUsuń

Dopuszczam możliwość komentowania anonimowego, ale miło mi będzie, jeśli wpiszesz jakikolwiek identyfikator. Jest łatwiej odpowiedać na taki komentarz, gdy wiem, do kogo się zwracam.