niedziela, 13 listopada 2011

Miał być odwyk

Po tak dużym udziergu (podoba mi się to słowo) jakim była sukienka, chciałam dać chwilę odpoczynku rękom, żeby pokazać, że mogę bez. Nie mogę. Zamówiłam jasnoszarą Na Pewno Wiecie Jaką. A w jeden wieczór powstał taki sobie całkiem przyjemny ocieplacz na szyję.
2 motki Bayi (ta Baya, tej Bayi) z Cheval Blanc, 53% wełny, 47% akrylu, druty nr 5.



Temu misiu oczko nie odpadło, tylko schowało się w futro.



Wszystkim dziękuję za pochwały sukienki.
Anonimowy, szara, bo taki kolor lubię, jest uniwersalny i można zaszaleć z dodatkami.

6 komentarzy:

  1. Witaj,
    od jakiegoś czasu perfidnie podglądam Twój blog i szapo ba, chylę czoła dla Twoich umiejętności. Dziękuje Ci również za informacje o dzierganiu - jestem w tym początkująca ale cierpliwie się uczę. Zapraszam do mnie http://dzindzibolydlarelaksu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej! Piękny jest!!! UWielbiam takie kolorki. Normalnie zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ cudny ten ocieplacz!!!!!!!!! Do tego szaryyyy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna świetna rzecz w Twoim wykonaniu :) Podziwiam niezmiennie Twój talent!

    OdpowiedzUsuń

Dopuszczam możliwość komentowania anonimowego, ale miło mi będzie, jeśli wpiszesz jakikolwiek identyfikator. Jest łatwiej odpowiedać na taki komentarz, gdy wiem, do kogo się zwracam.