Po tak dużym udziergu (podoba mi się to słowo) jakim była sukienka, chciałam dać chwilę odpoczynku rękom, żeby pokazać, że mogę bez. Nie mogę. Zamówiłam jasnoszarą Na Pewno Wiecie Jaką. A w jeden wieczór powstał taki sobie całkiem przyjemny ocieplacz na szyję.
2 motki Bayi (ta Baya, tej Bayi) z Cheval Blanc, 53% wełny, 47% akrylu, druty nr 5.
Temu misiu oczko nie odpadło, tylko schowało się w futro.
Wszystkim dziękuję za pochwały sukienki.
Anonimowy, szara, bo taki kolor lubię, jest uniwersalny i można zaszaleć z dodatkami.
Witaj,
OdpowiedzUsuńod jakiegoś czasu perfidnie podglądam Twój blog i szapo ba, chylę czoła dla Twoich umiejętności. Dziękuje Ci również za informacje o dzierganiu - jestem w tym początkująca ale cierpliwie się uczę. Zapraszam do mnie http://dzindzibolydlarelaksu.blogspot.com/
Fajny ocieplacz!
OdpowiedzUsuńOjej! Piękny jest!!! UWielbiam takie kolorki. Normalnie zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńAleż cudny ten ocieplacz!!!!!!!!! Do tego szaryyyy.
OdpowiedzUsuńsuperancki. a mis jaki slodki :)
OdpowiedzUsuńKolejna świetna rzecz w Twoim wykonaniu :) Podziwiam niezmiennie Twój talent!
OdpowiedzUsuń