Takie skojarzenia mam patrząc na zwiniętą włóczkę DLG.
Korci mnie zrobienie z niej tego szala.
Jedyny problem jest taki, że wg autorki potrzeba na niego 2,7 km włóczki. Dokupienie kolejnego motka mnie nie przeraża, raczej ta długość do przerobienia. Ale ten szal chodzi za mną już od dawna. Nie chce kolejnej chusty, robionej wciąż tą samą metodą, ten szal to naprawdę wyzwanie.
Wzór pochodzi z książki Wrapped in lace Margaret Stove. Jeśli wydawało wam się, że po wydzierganiu kilku chust czy szali wiecie już o nich wszystko, to macie rację. Wydawało wam się. W książce jest tylko 12 modeli, ale każdy do wydziergania inną techniką z różnych stron świata i żaden nie jest prosty. Słowo ,,wrapped'' w tytule nie jest chyba przypadkowe, bo większość szali jest duża, właśnie taka do porządnego owinięcia się.
Dobra wiadomość jest taka, że udało mi się w końcu satysfakcjonująco wykończyć dekolt w żółtym kardiganie.
Super! Czekam na fotki żółtego. A z białego będzie cudowny szal!
OdpowiedzUsuńWysoko stawiasz sobie poprzeczkę, ale wiem, że masz jeszcze większe możliwości! Czekam na ten tort z bitą śmietaną! ;-)
śmietanka mniam, a szal mnie zaintrygował
OdpowiedzUsuńSzal jest bardzo ciekawy - robi się go dość nietypowo (najpierw ramkę wokół, potem środek) i do tego ściegiem francuskim. O podwójnych narzutach i tego typu uprzyjemniaczach chyba nie mam już co wspominać? ;)
OdpowiedzUsuń