czwartek, 21 czerwca 2012

Kocha, nie kocha

To, że syn kocha, to oczywista oczywistość.


Ale tak mnie przywitał zakwas do chleba


Nie kocha mnie za to mój aktualny udzierg. Oczka spadają z drutów, jak tylko na nie nie patrzę. Usiłuję zwalać to na śliskie metalowe druty. Nitka zahacza o co tylko może i zaciąga ten misternie wydziergany ażur. Już 3 razy zaciągnęłam tak o zamek błyskawiczny w bluzie. A wciąganie z powrotem i formowanie ażuru jest równie proste i fascynujące jak podnoszenie spuszczonych oczek. Nie sprzyja temu również przerabianie wyłącznie prawych oczek we wszystkich rzędach. Na gładkim ażurze łatwo widać, które oczka przerabia się po 2, 3, gdzie są narzuty i w którą stronę skręca nitka. Same prawe to wyższym poziom (i chyba jeszcze do niego nie dorosłam). W każdym razie, ratując udzierg, skupiam się na minimalizacji strat, więc na zdjęciach raczej błędów nie zobaczycie. Co nie znaczny, że ich nie będzie.



2 komentarze:

  1. Super, czyli chle będzie z sercem i od serca :)) Z robótkami niestety takie historie są nam chyba pisane... Swój sweter ostatnio ciągle pruje i poprawiam. A mam tylko oczka prawe... :(
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pogoda na dzierganie jest fajna, kocyk herbatka i druty, to lubię..

    ale chyba jakaś aura przyszła, bo ja dziś ryczałam nad robótką.. Wczoraj mój Kochany mi jeden drut złamał, dziś robótka mi spadła z drutów, ażur nie uratowany, prułam, nitka się zerwała w nieokreślonym miejscu w połowie robótki.. e tam, do bani:(

    U Ciebie będzie pięknie chlebek pachnieć, a ja chyba pójdę jakieś ciasto upiec na pocieszenie..

    OdpowiedzUsuń

Dopuszczam możliwość komentowania anonimowego, ale miło mi będzie, jeśli wpiszesz jakikolwiek identyfikator. Jest łatwiej odpowiedać na taki komentarz, gdy wiem, do kogo się zwracam.