Miało być na szaro. Zamoczyłam więc w 1/3 opakowania czarnego barwnika. Roztwór był granatowy, a efekt buro-jasnobrązowy z czarnymi plamami. Po powtórce nadal wyglądał tak
Skoro ma być brązowy, to niech już to będzie ładny brązowy. Ufarbowałam więc jeszcze raz w ciemnobrązowym barwniku. Kontrast między czernią a resztą trochę zmalał.
Właściwie tę plamiastość widać, gdy chusta jest rozłożona, po zamotaniu nie wygląda tak źle.
Przez to kilkakrotne farbowanie, wielokrotne płukanie i suszenie, trochę włóczka się sfilcowała. Na szczęście udało mi się naciągnąć chustę na tyle, że wzór wyraźnie widać. A jest on właśnie z tych, które muszą dostać dużo powietrza, by wyglądać.
Mimo lekkiej porażki kolorystyczno-filcowej jestem zadowolona. Ten wzór jest naprawdę niesamowity i z chęcią jeszcze raz go użyję. Dla przypomnienia, to My heaven.
A tymczasem Akelei (czy też Akelai) już bezproblemowo rośnie.
No i kot. Bo jak tak bez kota?
Piękna ta chusta.
OdpowiedzUsuńTak nawiasem to mi się wszystkie Twoje robótki podobają :) Napatrzeć się na te koronki nie mogę.
Miło mi :-)
Usuńwzorr faktycznie piekny,....kolor widocznie taki musi byc a prezentuje sie swietnie...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńCzytałam ostatnio na jakiejś modnej stronie, że czarny z brązem trzeba umieć łączyć. Barwniki są chyba z modą bardzo na bieżąco, bo super sobie poradziły - efekt końcowy wyszedł super ;)
OdpowiedzUsuńAle cały czas myślę, że lepiej byłoby bez kota. Kot swoją urodą przyćmiewa WSZYSTKO ;)
O tak, czerń i brąz to bardzo ryzykowne połączenie. A bez kota się nie da, tak czy inaczej przed obiektyw się wepchnie.
UsuńPomimo wielokrotnego farbowania chusta nie straciła na urodzie - jest piękna.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńJest super :-)
OdpowiedzUsuńA wzór rewelacyjny. Chusta piękna :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :-)
UsuńWygląda oryginalnie w takiej kolorystyce. Mi osobiście bardzo się podoba.
OdpowiedzUsuńKolorystyka wyszła idealna na jesień, przynajmniej tę wczesną do bezowego trencza.
UsuńI nie farbuj tej chusty więcej, wyszło super- faktycznie burzowe niebo :)
OdpowiedzUsuńNie no, teraz już dałoby się tylko na czarno zafarbować i nie wiem, czy chusta by to wytrzymała :-)
UsuńBurzliwe niebo przyciąga oczy nie tylko kolorem ale i pięknym wzorem i pięknym wykonaniem.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPrzepiękna chusta, już dawno obserwuję Twojego bloga, zaraziłaś mnie potrzebą zrobienia chusty. Właśnie zaczęłam swoją pierwszą chustę, choć idzie to trochę wolno - z racji urodzenia się mojego drugiego dziecka, serdecznie ci dziękuję za wszelkie informacje jaki umieszczasz na blogu - są bardzo przydatne
OdpowiedzUsuńPiękne chusty! super ażurki. Pozdrawiam i zapraszam do mnie...
OdpowiedzUsuń